Globalny kryzys rynków finansowych, który rozpoczął się w Stanach Zjednoczonych, a następnie ogarnął szereg największych gospodarek świata (przede wszystkich zachodnioeuropejskich) ma swój wpływ także na rzeczywistość polskiej gospodarki. I nie chodzi tu tylko i wyłącznie o funkcjonowanie samego systemu bankowego. Krach w tej sferze życia ekonomicznego uruchomił mechanizmy, które w konsekwencji uderzyły w szereg segmentów gospodarki. Jednym z najbardziej dotkniętych przez kryzys jest budownictwo. Polskie firmy, jeszcze przed paroma laty odnoszące wielkie sukcesy zarówno w kraju, jak i zagranicą, dotknął znaczący kryzys, w wyniku którego szereg z nich popadła w stan zupełnego bankructwa, inne zaś mają trudnosci z wypełnieniem swych zobowiązań. Podobny problem (który nie pozostaje bez związku z kondycją „budowlanki”) posiadają developerzy – Polacy, którym w wyniku kryzysu finansowego gorzej się wiedzie, są mniej skorzy do podejmowania decyzji o zakupie mieszkań czy domów, więc nieruchomości stoją puste, narażając firmy na dodatkowe koszta związane z utrzymaniem obiektów. W konsekwencji znowu cierpią dziedziny tj. meblarstwo czy architektura wnętrz, uzależnione od budownictwa w ekonomicznym systemie naczyń połączonych. Nadzieją dla tych gałęzi gospodarki jest koniec recesji w państwach zachodu.